Dla mnie Bach jest i "Starym" i "Nowym Testamentem". Niektóre jego utwory w ogóle trudne są do zaklasyfikowania. Ba, mam tu na myśli niektóre dzieła organowe, mogłyby uchodzić za współczesne. Geniusz łączący wszystko co w muzyce najważniejsze: rygor i dyscyplina, logika, liryczna śpiewność i ogromny ładunek emocjonalny. Tu nie ma ani jednej złej nutu, ani nawet przeciętnej. Gdy słucham Bacha przestaję mieć ochotę na słuchanie muzyki kogoś innego.
Nagrania WTC Richtera mają też wady. Nierówna jakość nagrania, niektóre lepsze, inne gorsze. Nierówna dynamika nagrania. Technicznie rzecz biorąc - takie sobie. Ale i tak, jak dla mnie, są najlepsze. Jak się dostatecznie już wsłuchasz ciekaw będę Twoich preferencji. Wszystkie 48 utworów są wielkie, ale niektóre są moimi faworytami. Z WTC1 - nr 1 (wiadomo, piękny podkład dla "Ave Maria" Gounoda, zawsze, gdy go słucham w kościele staram się słyszeć ów podkład, ignorując solo

), fascynujące, pełne ekspresji i niepokoju, pozornie proste preludium nr 2 (fugę nr 2 używam jako dzwonka w telefonie, czasem dłużej nie odbieram by lepiej jej wysłuchać

), głębokie, intymne, rozdzierające duszę preludium nr 24 z piękną, zadumaną fugą. A z WTC2 trzy błyskotliwe, bardzo polifoniczne (wszystkie takie są, ale te bardziej), dość radosne preludia i fugi 15, 18 a zwłaszcza 21.
Dodam, że większość utworów można legalnie skopiować z internetu. Jakość porównywalna do tej CD (posiadam taką). Niestety nie wszystkie, w tym brak kilka ostatnich z WTC2. Przegrałem sobie oba tomy na smartfona.