
Nie preferuje występów na dużej scenie, zwłaszcza solo w postaci recitali. Ceni sobie występy mniej formalne i uważa, że występy koncertowe powinny ewoluować w takim właśnie kierunku, czemu sprzyja gasnące zainteresowanie muzyką klasyczną w ogóle. Najbardziej ceniona w małych salach i na nagraniach. Te ostatnie są w zasadzie zawężone do czterech kompozytorów.
Nagranie cyklu Nocturnów Chopina wielu uważa za referencyjne i za takie uznane zostało przez prestiżowy magazyn Gramophone, którego to zdanie w pełni osobiście podzielam, nie ograniczając się jednak tylko do powyższego nagrania.
Pires pozostaje jedną z najbardziej cenionych i lubianych pianistek na świecie. Jej nagrania Mozarta, Schuberta, Chopina i Beethovena są cenione za ich intymność, sekundalny czar i liryzm oraz poetycko głębokie, klarowne piękno.
Pianistka wierzy, że muzyka powinna uczynić świat lepszym miejscem, co może być utopijne, gdyż naszej ukochanej muzyki, poza garstką nas samych, nikt chyba już nie słucha. Widać to prawie wszędzie.
Grała z najbardziej prestiżowymi orkiestrami i nagrywała dla Erato i DG. Obecnie jak możemy wyczytać na reprezentującą ją stronie internetowej w 2018 roku nie prowadzi już działalności wykonawczej, ale najwyraźniej robi nadal od tego oświadczenia drobne odstępstwa, jak wynika z innych doniesień. W Polsce już jej chyba jednak nie zobaczymy.
Artystka bynajmniej nie była skupiona na samej karierze muzycznej, która w zasadzie mogłaby być pewnie dużo większa. Czasem konstrukcja emocjonalna nie pomaga, by tak efektywnie ją rozwijać. Pianistka oddawała się wyzwaniom wypływającym z jej dużej wrażliwości społecznej, które jednak ostatecznie generowały kłopoty odciągające uwagę od samej muzyki i kariery wykonawczej.
Jest z jej osobą związana pewna ciekawa anegdota, udokumentowana zresztą wizualnie. Otóż, w 1999 roku pianistka w czasie biletowanej próby generalnej z publicznością miała zagrać w Amsterdamie z dyrygentem Riccardo Chailly Koncert fortepianowy Mozarta. Pianistka z wyprzedzeniem przejrzała harmonogram imprezy, ale po nie w czasie, czyli w chwili usłyszenia pierwszych taktów orkiestry okazało się, że jednak był on nieaktualny. Ku własnemu zaszokowaniu usłyszała zatem pierwsze takty koncertu d - moll KV 466 z poprzedniego sezonu. Ale i tak zebrała się w sobie i ponoć zagrała absolutnie bezbłędnie partyturę fortepianu. Inni mocno ekscentryczni wykonawcy, tacy jak Argerich, a szczególnie Zimerman potrafią przecież przerwać występ z szokująco (jak się może wydawać) nie merytorycznego powodu.
Pires to dla mnie swoiste osobowościowe i estradowe przeciwieństwo Marthy Argerich, chociaż nie przeszkodziło to pianistkom zaprzyjaźnić się podczas wzajemnej współpracy artystycznej.