Chciałem dorzucić tu jeszcze tytuły: "Muzyka w Mieście" "Muzyk" oraz "Estradę i Studio". W tanim jak barszcz MWM, który czytuję namiętnie moimi ulubionymi pozycjami są wywady z osobistościami ze świata muzyki (niedawno był z Pendereckim) oraz pitaval zbrodni popełnionych z udziałem instrumentów muzycznych. Do tej pory najciekawszym narzędziem zbrodni, były mordercze organy, gdzie ofiary bywały mordowane w najprzeróżniejsze sposoby. Najciekawszym chyba rodzajem śmierci było zaproszenie nieświadmej niczego ofiary, do odsłuchu utworu w specjalnie utworzonej przestrzeni wewnątrz szafy organowej, gdzie była miażdżona przez stopniowo ścieśniające się piszczałki. Było też naszpikowywanie rurami uruchamianymi poziomo, rozcinanie, gazowanie - zupełnie jakby to był pierwowzór filmu: "Cube". Trochę mi to koresponduje z najnowszą serią przygód sympatycznego doktora Hannibala Lectera

a konkretnie z odcinkiem z wiolonczelistą. EiS to takie pismo trochę techniczne, natomiast w Muzyku były odcinki poświęcone perkusji i rytmom oraz harmonizacji. Ten ostatni jest też dostępny bezpłatnie online - ale jak każda rzecz tego typu będzie musiał upaść, ponieważ nikt nie będzie wydawał perodyku za darmo, nawet największy pasjonat.