Dobry wieczór,
Lubię śpiewać, czy to kolędy, czy jakieś pieśni z kościoła które znam. Ogólnie rzecz biorąc prysznicowy ze mnie śpiewak raczej, niekoniecznie Orfeusz, ale też nie dziwo bo nikt u mnie nigdy nie śpiewał, a jak już przyszło zaśpiewać to bardzo okazjonalnie, jakby to był jakiś powód do wstydu. Zachwycają mnie bardzo chorały gregoriańskie, od niedawna co prawda, ale mocno mnie to wciągnęło. Jestem z niewierzącej rodziny, "nowoczesnej" bardzo, w której się do kościoła nie chodziło, a jedyna muzyka mi znana to ta z głośnika. Cały świat liturgii jest mi raczej obcy, msza to taka dziwna magia, nie wiem nawet kiedy wstawać i kiedy klękać, a co dopiero wychodzić tu ze śpiewaniem chorałów.
Powiedzcie mi proszę, wy ludzie klasycznego nurtu, co ja mogę zrobić. Marzę, żeby sobie pośpiewać z ludźmi których bym znał choć trochę, a nie tak, że jak na mszy parę pieśni na krzyż odśpiewane z obcymi, i jeszcze nic z tego nie rozumiem (bo jak już powiedziałem świat kościoła raczej mi obcy niestety). Jak to jest z chórami? Trzeba być jakimś muzycznie uzdolnionym do nich, umieć czytać nuty itp. czy wystarczy po prostu się zgłosić, że się chce śpiewać?
Ja mam już 17 lat, a czuję się jak dziecko we mgle, nikt mi nigdy nie pokazał jak to wygląda, raczej mi wmawiano, że to, rozrywka dla starych babć te śpiewy, i tak bym myślał, gdyby nie to, że posłyszałem je niegdyś na żywo i serce mi zmiękło tak, że nie sposób zapomnieć.