darekkkk napisał(a):Oho, mamy forumowego depozytariusza prawdy.
Zapewne stąd tyle pogardy dla ludzi nie podzielających "jego prawdy".
Śmiałość sądów, ich kategoryczność i kompletny brak świadomości bogactwa odcieni tego świata jednak rozczarowuje; może to kwestia dojrzałości.
Mam wrażenie, że nie tylko nie masz zamiaru dyskutować merytorycznie, ale nawet nie chce Ci się czytać tego co napisałem, już nie mówiąc o zastanowieniu się. Mój stosunek do
prawdy nie polega na tym, że tylko sobie przyznaję na nią monopol. Chodzi o to, że skoro prawda istnieje, to należy do niej dążyć, dociekać tego, jaka ona jest, a nie zasłaniać się swoim gustem lub poprzestawać na tym, co mi się na ten moment wydaje lub polegać na zdaniu tak zwanej większości. Skoro prawda istnieje, to znaczy że każdy utwór, jaki oceniamy, dysponuje jakimiś cechami i własnościami, na podstawie których możemy określić jego wartość i zestawić ją z dowolnym innym utworem i tak oceniając określić, który jest wybitniejszy, bardziej wartościowy albo lepszy. Taki stosunek do prawdy jest (albo był) charakterystyczny dla naszej kultury. Są jednakże ludzie, którzy sprowadzają znaczenie słowa
dobry do
podoba mi się, uznając swój gust za wyrocznię, zasłaniając się powiedzonkami, że o gustach się nie dyskutuje itd. Otóż ja z takimi ludźmi się nie zgadzam.
Ty z kolei zarzucasz mi pogardę. Ciekawe, jak w związku z tym nazwiesz sarkastyczne nazywanie mnie 'depozytariuszem prawdy', oskarżanie mnie o kompletny brak świadomości, kwitując to moją rzekomą niedojrzałością - a to wszystko bez jakiegokolwiek wgłębiania się w treść moich poprzednich postów, bez ani jednej nawet merytorycznej uwagi. No, jak to nazwiesz?
Z góry zaznaczam: jeżeli Twój kolejny post będzie na poziomie poprzednich, to nie zamierzam odpowiadać i ciągnąć wymiany zdań z kimś, kto nie szanuje swoich rozmówców, tylko nazywa ich tak czy owak, bo sam ma inne zdanie a zastanawiać mu się nie chce.
Ps. Też uważam, że Madonna to dno - no i co z tego wynika? Przez to Mahler mniej mnie wzrusza?
Myślałem nad tym chwilę i szczerze przyznam, że nie mam zielonego pojęcia o co Ci właściwie chodzi.